W odpowiedzi na namolne pytania zainteresowanych (a może tylko ciekawskich) o sposób spędzania świąt Bożego Narodzenia postanawiasz zamieścić kilka zdań na ten temat. Podejmujesz wyzwanie jak co roku: niechaj przedświąteczny amok przynajmniej Ciebie ominie. I każdego roku sytuacja się powtarza, tzn. są ponawiane pytania o to, gdzie i z kim przeżyjesz ten czas. Gdybyś miała do wyboru tańczenie salsy na wyspie jak wulkan gorącej, albo pojenie się naparem z jagody moroszki w krainie na czerwono ubranego staruszka z wielkim brzuchem, albo popijanie drinków z palemką z widokiem na zatokę, w której obok surferów pływają rekiny, z pewnością nadmieniłabyś o tym w rozmowach z coraz liczniejszymi interlokutorami. Na szczęście nie masz dylematu, co wybrać i jak się ubrać oraz czy dodatkowe klapki pod prysznic zmieszczą się w bagażu podręcznym. Oto antydekalog świętowania stworzony na potrzeby ciekawskich. Pozostałych (ewentualnych) zainteresowanych odsyłasz do poniższego tekstu. I tak podczas przedświątecznej gorączki:
- Nie upieczesz pierników, kruchych ciasteczek, orzeszków, muffinek oraz żadnych innych słodkości.
- Nie ubierzesz drzewka choinkowego ani nie przygotujesz świątecznych dekoracji.
- Nie przyrządzisz ryb pod żadną postacią (wszystkie ryby są fe!!!).
- Nie wybłyszczysz mieszkania.
- Nie wypucujesz zastawy stołowej.
- Nie przystroisz gospodarstwa gałązkami jemioły.
- Nie wybierzesz się na mega zakupy do galerii handlowej, aby poczuć drenaż portfela.
- Nie wpadniesz w panikę z powodu braku nowych ubrań na okazje spotkań przy rodzinnym stole.
- Nie przyjdzie Ci do głowy pomysł podania obiadu składającego się z trzech dań z przystawkami.
- Nie będziesz robić niczego, na co najzupełniej nie masz ochoty.
Całuchy-kluchy!